Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki
Gminna Biblioteka Publiczna w Puławach z siedzibą w Górze Puławskiej

Polecamy dobre książki dla dorosłych

Sto lat samotności, Gabriel Garcia Marquez

To nie jest łatwa lektura. Czasami miałam wrażenie, że imiona i postaci mylą mi się. Występuje tu bowiem cała galeria bohaterów, którzy, co najbardziej irytujące, noszą te same imiona. Potrzeba czasu, by wejść w tę opowieść, by zanurzyć się w jej przesłaniu i ulec jej czarowi. Fabuła jest tak skomplikowana, że nie sposób jej opowiedzieć w kilku zdaniach, a mimo to jest w tej opowieści coś magicznego. Nawet sama maniera prozatorska Marqueza jest niewymuszona i tak lekka, że opowiadając nam o zmieniających się kolejach losu swoich bohaterów, przechodzi on od porażek do sukcesów w sposób tak naturalny, że mamy wrażenie, że płyniemy łodzią po spokojnym oceanie ludzkiego życia i właśnie tu ujawnia się cały geniusz tego pisarza. Czytając tę książkę zrozumiecie nie tylko istotę ludzkiego losu czy fatum, lecz także odnajdziecie odpowiedź na pytanie: czym jest samotność? Bohaterowie Marqueza są otoczeni przez ludzi, są członkami liczącej kilkadziesiąt osób rodziny, mają wielu partnerów i liczne potomstwo, a mimo to mamy wrażenie, że na swojej literackiej panoramie kolumbijski pisarz nie namalował ludzi, ale zjawy i duchy, których chwilowa egzystencja tli się ledwie marnym płomykiem życia. Nie są to ani postaci nijakie, ale ludzie z krwi i kości, a mimo to, gdy zaglądamy w ich oczy dostrzegamy niemal wyrwę, którą jest niezakorzenienie w świecie, brak własnego miejsca i dialogu z samym sobą. Ci bohaterowie niby mówią, ale milczą. Niby są, ale jakby już ich nie było. Ta zaraza bezsennej samotności powoli dotyka nas wszystkich, arcydzieło Marqueza można bowiem porównywać nie tylko do losów historii Kolumbii, lecz także do życia każdego z nas. Każdy jest bowiem, parafrazując Leo Lipskiego, zamknięty we własnej nocy sam.

Polecam! Justyna Popiołek-Osińska

 

Anastazja, Władimir Megre

Cykl pt. "Dzwoniące Cedry Rosji" to niezwykła przygoda w głąb syberyjskiej tajgi i w głąb siebie. To historia Władmira, który podczas podróży handlowej po rzece Ob spotyka niezwykłych ludzi, którzy czerpią energię, zdrowie i pełnię życia z natury. Dzięki temu nie chorują, nie przeszkadza im niska temperatura, żyją w zgodzie ze zwierzętami i mogą sami się leczyć. Autor opisał tu także fenomenalne zjawisko dzwoniących cedrów, które od wieków uznawane są za drzewa o niezwykłej mocy. W syberyjskiej tajdze mieszka kobieta o imieniu Anstazja, która mimo prostoty swojego myślenia i braku wykształcenia zdaje się posiadać niezwykłą wiedzę o ludzkiej naturze, religii, świecie i zwierzętach. Kobieta dzieli się swoimi przemyśleniami z Władmimrem, czym zmienia jego życie. Co ciekawe książki z cyklu o Anastazji wykupiło ponad pięć milionów czytelników w Rosji. Wielką popularność zyskały one w dziesięciu państwach na obu półkulach, między innymi w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Francji czy Izraelu. Cykl liczy 10 tomów, wszystkie są dostępne w naszej bibliotece w Górze Puławskiej. Polecam! JP-O

 

Porzucona córka, Donatella Di Pietrantonio

Co musi czuć dziewczynka, która pewnego dnia zostaje zupełnie niespodziewanie oddana nowej, nieznanej jej rodzinie? Jej matka odesłała ją, bo dziewczynka zrobiła coś złego? Rodzice stwierdzili, że nie nadają się do wychowywania dzieci? Nic z tych rzeczy. Arminuta, bo tak nazwana zostaje główna bohaterka tej opowieści, wychowuje się w bogatym włoskim domu, jej rodzice to szanowani obywatele o nieskazitelnych manierach. Pewnego dnia dziewczynka zostaje oddana innej rodzinie. Arminuta niemal przez całą powieść zastanawia się dlaczego jej właśni rodzice postanowili ją oddać do ubogiej, zaniedbanej przez los rodziny, gromadki brudnych dzieci i ich rodziców, których ta gromadka zdaje się w ogóle nie obchodzić? Co takiego musiało się wydarzyć, by w ten sposób potraktowano dziecko, które wychowywało się przez 13 lat? "Porzucona córka" to książka o trudnych relacjach międzyludzkich, o toksycznych związkach, o dorosłych osobach uwikłanych w trudne relacje, które nie do końca zdają się brać odpowiedzialność za własne czyny. Wreszcie o trudach macierzyństwa, które naznacza nas na całe życie i sprawia, że świat już nigdy nie będzie taki jak przedtem. Pozycja od Donatelli Di Pietrantonio to iście dramatyczna, niepozbawiona wartkiej akcji, przejmująca, nostalgiczna i piękna proza, która swą włoską atmosferą przypomina książki Eleny Ferrante. Polecam! JP-O

 

Ucieczka niedźwiedzicy, Joanna Bator

Joanna Bator znowu stanęła na wysokości zadania. "Ucieczka niedźwiedzicy" to dzieło literackie na najwyższym poziomie. Ta konwencja opowiadań, które tylko z pozoru się ze sobą nie łączą przypomina mi trochę magię z dzieł Schulza, ale nie brakuje tu także realizmu magicznego rodem z dzieł Marqueza. Wszystko po to, by pokazać jak zawoalowane, tajemnicze i nieodgadnione jest ludzkie wnętrze. Te wszystkie podróże w głąb siebie, odbywane przez bohaterów tej książki, które kończą się dotknięciem dna, są w konsekwencji jak zmartwychwstanie i wydaje mi się, że Bator chce przez to pokazać, że bez zmierzenia się ze swoimi największymi demonami, bez doświadczenia pełni kryzysu, nie zdołamy tak naprawdę wyzwolić się i stać się w pełni wolnymi ludźmi. Duchowe dojrzewanie wymaga ofiar, ot co... Tytułowa niedźwiedzica to motyw, który w trakcie lektury wraca co jakiś czas do czytelnika. Jest zwierzęciem, które odzyskuje wolność, chociaż na chwilę, pojawia się jako przezwisko z dzieciństwa, albo imię androida, który niesie przyjemność. Jest też spoiwem, które zgrabnie spina całość, uzupełnia znaczenia, a jednocześnie jest tematem do dyskusji. Niesamowita, fantastyczna, zjawiskowa i przepiękna proza! Polecam całym sercem! Justyna Popiołek-Osińska

 

Bóg nigdy nie mruga 2, Regina Brett

Regina Brett nie miała łatwego dzieciństwa, doświadczyła biedy, molestowania seksualnego ze strony własnego ojca i niewystarczającej miłości ze strony swoich rodziców, jeśli można to tak nazwać. Rodzice Reginy mieli gromadkę dzieci, nie mieli więc ani czasu, ani siły, by dać im wszystkim wystarczająco dużo wiary w siebie, poczucia bycia kimś wartościowym, a wreszcie kochanym. W wieku dojrzałym autorka książki pt. "Bóg nigdy nie mruga" dowiedziała się, że zachorowała na raka, musiała więc usunąć swoje obydwie piersi. Chorobę uznała za znak, że warto w swoim życiu robić coś dobrego dla innych ludzi, że warto żyć inaczej, z dobrocią w sercu i uśmiechem na ustach, ale przecież nie dla każdego jest to takie łatwe. Powstała więc książka z lekcjami na trudne chwile w życiu. Książka napisana prostym językiem, pozbawiona filozofowania, złożona z życiowych trudności i ciepła jak kocyk w zimową pogodę. Jest to publikacja, która jest jak dobry przyjaciel, który ukoi nas w chwilach zwątpienia, książka mądra, ale prosta w odbiorze. Te felietony pokochali ludzie na całym świecie, rozsyłano je sobie jako życiowe motto, ich fragmenty wieszano na lodówkach. Tematy lekcji, których autorce udzieliło życie, drukowano w gazetach i publikowano na internetowych forach. Niedawno ukazała się druga część niezwykłych lekcji Reginy Brett pt. "Bóg nigdy nie mruga 2". Można je jednak czytać nie znając zupełnie pierwszej części. Wszystkie książki tej autorki staną się bliskie każdemu, kto kiedykolwiek znalazł się na życiowym zakręcie oraz wszystkim tym, którzy szukają inspiracji. Polecam! JP-O

 

Wybór, Edith Eger, wyd. Czarna Owca

"Nikt nie może ci zabrać tego, co masz w głowie" - to zdanie Edith Eger powtarzała sobie w obozie koncentracyjnym w najgorszych momentach. To zdanie wypowiedziała do niej jej matka, kiedy razem ze swoim mężem i córkami jechała, by zakończyć swe życie w niemieckim krematorium. Te słowa pomogły Edith przeżyć obóz i marsz śmierci. Pomogły jej w chwilach najgorszego cierpienia zwrócić się ku swojemu wnętrzu. Tylko żyjąc wewnętrznie, skupiając się na wewnętrznej nadziei można było przeżyć tak straszliwe czasy, jakimi były miesiące w obozach koncentracyjnych. Kiedy 16-letnia Edith tańczyła dla doktora Mengele, wyobrażała sobie, że tańczy nie w nieludzkim obozie śmierci, ale w teatrze w Budapeszcie. Taniec ze świadomością tego, gdzie się znajduje nie byłby bowiem możliwy, ale Edith miała wybór mogła wybrać swoją wyobraźnię i nadzieję. Książka pt. "Wybór" to apel do wszystkich osób, które na skutek traum, bolesnych przeżyć, trudów życia uwierzyły w to, że nie mają wpływu na swoje życie. To wyznania ofiary, która przez lata zmagała się z traumatycznymi skutkami pobytu w obozie śmierci. Jak dokonała zmiany, jak zdołała przebaczyć swoim oprawcom? Jak sprawiła, że zaczęła cieszyć się życiem? Warto przeczytać "Wybór" w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania. Polecam! JP-O

 

Żony Konstancina, E. Ślotała, wyd.Prószyński

Konstancin to mała miejscowość oddalona zaledwie kilkanaście kilometrów od centrum Warszawy. Mieszkają tam często zamożni "zdobywcy stolicy", dziennikarze, celebryci i prezesi międzynarodowych firm. To społeczność hermetyczna, w której łaski wkupić jest się niezwykle trudno. Zamożni i wysoko sytuowani "finansowi królowie Polski" nie są zbyt ufni i wylewni. Znają dobrze swoją wartość, mogą sobie kupić niemal wszystko i wzajemnie się chronią. Przemoc w konstancinskich bogatych rodzinach to temat tabu. To smutne, że ludzie, którzy kończą zagraniczne studia, są obdarzeni niezwykłą inteligencją i sprytem zdają się nie rozumieć, że przemoc w ich domu to taka sama patologia jak ta, która występuje w biednych i mniej wykształconych rodzinach. Ewelina Ślotała, która sama była w związku z krezusem z Konstancina, odczarowuje w tej książce mit bogatych, dobrze sytuowanych i z pozoru szczęśliwych rodzin, których życie uczuciowe to często poziom planktonu z głębi oceanu. Ludzie bajecznie bogaci to niejednokrotnie rozpieszczeni do granic możliwości osobnicy, którzy myślą, że jeśli ich miesięczna pensja wynosi 600-800 tys. zł to są uprzywilejowani, a za pieniądze mogą kupić wszystko, nawet milczenie pobitej przez nich do nieprzytomności kobiety. Dobrze, że powstają takie książki, które ukazują, że przemoc to nie tylko problem biednych rodzin z pogranicza społeczeństwa, ale także często rodzin bogatych biznesmenów. Książka w zbiorach filii w Leokadiowie i Borowej

 Polecam! JP-O

 

Ostatni raz, H. Flatland, wyd. Poznańskie

Książka jednej z najbardziej cenionych norweskich pisarek, Helgi Flatland pt. "Ostatni raz" to boleśnie prawdziwy obraz rodzinnych relacji. Sigrid, jedna z bohaterek tej opowieści jest lekarką, dużo pracuje, mieszka wraz z mężem i dziećmi w Oslo. Ze swojego dzieciństwa zapamiętała obraz pogarszającego się stanu zdrowia swojego ojca i matki, która swojemu mężowi poświęciła właściwie większą część swojego życia. Annie, matka Sigrid nie ma zbyt dobrych relacji ze swoją córką. Była żoną, która dbała głównie o relacje ze swoim mężem. Jej relacje z córką są przepełnione żalem, bólem i strachem, a jednak to swoją córkę prosi ona o pomoc, gdy dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora. Flatland w sposób modelowy pokazuje jak nierozwiązane wcześniej problemy, nieukojone urazy i żal wpływają na rozwój relacji. Córka Annie nie mogła znieść odrzucenia przez swoją matkę, postanowiła więc niejako zamrozić swoje uczucia, uczynić się głuchą na głos swojej rodzicielki. To sprawia, że kobieta niemal nie potrafi otworzyć się na nią powtórnie. W tej z pozoru nikłej więzi więcej jest milczenia niż słów, ale matka Sigrid umiera, może więc warto coś zrobić z tą relacją? Czy śmierć może zbliżać ludzi? Czy możliwe jest odejście z tego świata na własnych zasadach? Czy można uleczyć zmarnowane dzieciństwo i wreszcie jak sprawić, by pokonać ból i żal po stracie? Na te wszystkie pytania może nie wprost, ale stara się odpowiedzieć Flatland w książce o sugestywnym tytule "Ostatni raz". Książka dostępna w bibliotece w Górze Puławskiej.

Polecam! JP-O

 

Sycylisjkie lwy, S. Auci, wyd. W. A. B.

Dziś w cyklu "Polecamy, bo dobre" chciałybyśmy polecić Wam niezwykłą książkę. Książkę, która we Włoszech sprzedawała i sprzedaje się jak świeże bułeczki. Mowa oczywiście o "Sycylijskich lwach", pysznej sadze rodziny Florów, którą stworzyła Stefania Auci. Jeśli w lekturze szukacie prawdziwych, wyrazistych bohaterów, kobiet, które nigdy nie stoją w cieniu i prawdziwych, silnych mężczyzn, to ta lektura jest dla Was. Ośmielę się nawet powiedzieć, że takich bohaterów mogła chyba stworzyć tylko kobieta o włoskiej krwi, ale przejdźmy do rzeczy. O czym jest ta książka? XIX-wieczna Sycylia, mały sklepik z przyprawami, który musi łokciami rozpychać się wśród innych sycylijskich biznesów, by w ogóle zaistnieć. Ciężka praca, wiara we własne możliwości, inteligencja, to wszystko powoduje, że z czasem z tego małego sklepiku powstanie imperium niekoronowanych magnatów Sycylii, których o pożyczkę będą błagać królowie i szlachta. Rodzina Floriów zaczyna od handlu przyprawami, a kończy na przedsiębiorstwie zajmującym się dystrybucją wina Marsala, które podbija świat. Nie brakuje tu mrocznych, rodzinnych tajemnic, gorących romansów i rozstań, które palą do żywego. To książka pełna emocji, lektura, która wywiera wrażenie na czytelniku. Pozycja o tym, że jeśli czegoś chcesz, jeśli masz wiarę w siebie, to możesz osiągnąć prawie wszystko, prawie, bo miłości nie kupisz za żadne pieniądze. Serdecznie polecam! JP-O

 

E. Ferrante, Czas porzucenia, wyd. Sonia Draga

Dzień dobry w środę! Dziś w ramach naszego cotygodniowego cyklu Polecamy, bo dobre! chciałybyśmy Wam polecić książkę pt. „Czas porzucenia” Eleny Ferrante. To studium kobiety pokonanej, zdegradowanej i wyniszczonej cierpieniem. Autorka rozebrała w tej książce na części kobiecą fizjonomię, psychikę i postrzeganie rzeczywistości. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że oglądam obraz Rembrandta pt. „Lekcja anatomii doktora Tulpa”. Tylko zamiast sinego i pozbawionego oddechu mężczyzny widzę martwą i ślepą z miłości kobietę. Ferrante wprowadza nas w sam środek machiny zniszczenia, machiny, której na imię Olga. Olga to kobieta pozbawionej skrupułów i gotowa na wszystko, byleby tylko zemścić się na ukochanym mężczyźnie. Pisarka w sugestywny sposób nakreśla nam rozpacz i cierpienie zdradzonej i porzuconej kobiety. Jej ból i chęć odwetu jest potężna, bo obarczona ogromnym bólem. Olga to czterdziestoletnia matka dwójki dzieci, posiadaczka psa i do niedawna męża, który odchodzi do młodszej o dwadzieścia lat kochanki. Mężczyzna nie tłumaczy się ze swojej zdrady, pewnego dnia postanawia po prostu się wyprowadzić i… to jest chyba najgorsze. Żadnej rozmowy, żadnej formy przeprosin, pomocy czy zadośćuczynienia. Te suche fakty są jak cięcie gilotyną, w jednej chwili świat kobiety rozsypuje się na kawałki. To wszystko powoduje, że główna bohaterka książki niemal tonie w ogromie swojego cierpienia, ale przecież jako matka nie może się tak po prostu poddać swojemu bólowi, ma do wychowania dzieci. Ferrante w „Czasie porzucenia” opisała przede wszystkim ogromną kobiecą samotność. Kobietę zdaną tylko na siebie, pozbawioną wsparcia i niemal odrzuconą przez społeczność. Bo właśnie tak postrzega siebie Olga, która nie może tak po prostu zamknąć się w ogromie swojego bólu, musi opiekować się dziećmi, psem i domem. Mężczyzna, który ją zostawia przestaje już być za cokolwiek odpowiedzialny. Staje się jednocześnie pomnikiem kobiecości i atrakcyjności dla porzuconej kobiety, która mężczyznę uczyniła bogiem swojej osobowości. Zrezygnowała dla niego z samej siebie i swoich marzeń. Dla Olgi ta utrata jest więc wyjątkowo dotkliwa i naznaczona życiową porażką. Elena Ferrante przedstawiła psychologiczne studium porzucenia, sprawiła, że każdy, kto pozna historię Olgi poczuje się w skórze kobiety zdradzonej i porzuconej. Mocna, dająca do myślenia proza. Uwielbiam tę pisarkę i polecam Wam wszystkie jej książki, które ukazały się w Polsce dzięki Wydawnictwu Sonia Draga.

JP-O

 

Jeden dzień Iwana Denisowicza, A. Sołżenicyn

Dziś chciałybyśmy przedstawić Wam niezwykłego człowieka, Aleksandra Sołżenicyna, którego twórczość po prostu w sposób modelowy oddaje to co działo się i dzieje się w Rosji. Przyznanie w 1970 r. Nagrody Nobla rosyjskiemu pisarzowi, Aleksandrowi Sołżenicynowi było czymś niebywałym, bo oto pisarz szykanowany przez własne państwo, odrzucony przez rodzimych czytelników, zakazany i niewygodny otrzymuje najwyższe światowe odznaczenie literackie. Aleksander Sołżenicyn przez długi czas nie mógł się zdecydować na odebranie nagrody, bał się, że jeśli wyjedzie z Rosji władze już nigdy nie pozwolą mu wrócić do ojczyzny. Ostatecznie odebrał to odznaczenie dopiero 5 lat później, kiedy został już ostatecznie wydalony z własnego kraju. Biografia Sołżenicyna to materiał nie na jeden, a na kilka filmów. Autor "Archipelagu Gułag" był osobą gruntownie wykształconą, oczytaną i inteligentną. W młodości gorąco zaangażowaną w ruch leninowski, służył w rosyjskiej armii, był gorącym patriotą i nacjonalistą. Został aresztowany przez NKWD w związku z listami, w których nieprzychylnie wypowiadał się o Stalinie i osadzony w więzieniu na Łubiance, skąd skierowano go na zesłanie na 8 lat wychowawczego obozu pracy, a następnie na wieczne osiedlenie w jednej z kazachstańskich wiosek. To właśnie doświadczenia z zesłania stały się kanwą do jego najlepszych książek. W ciągu całego swojego życia pisarz poddawany był licznym szykanom, aresztowaniom i zastraszaniu. Jego utwory konfiskowano, cenzurowano i skrupulatnie uniemożliwiano ich wydawanie. Jedna z pomnikowych jego publikacji "Jeden dzień Iwana Denisowicza" jest jednym z najbardziej wyrazistych przykładów realiów panujących w Związku Radzieckim, a cała twórczość pisarza jest jedną z najodważniejszych krytyk rządów panujących w Związku Radzieckim. Proza Sołżenicyna jest bezkompromisowa, mocna i przesiąknięta rosyjskimi realiami i mentalnością. Stanowi zapis doświadczeń człowieka, który spotkał się w swoim życiu zarówno z niesprawiedliwością, niezawinionym cierpieniem i odrzuceniem, jak i uznaniem i szacunkiem. Tę prozę po prostu trzeba poznać. Polecamy!

 

O Empuzjonie Olgi Tokarczuk

W ten środowy poranek polecamy Wam ostatnią książkę Olgi Tokarczuk pt. "Empuzjon". Poczujecie tu jesienny, sanatoryjny klimat rodem z "Czarodziejskiej góry" Tomasza Manna i magię z opowiadań Schulza. Wielcy i ważni pisarze mają to do siebie, że często ujmują w swoich powieściach problemy w danej chwili ważne, newralgiczne i takie, którymi żyje społeczeństwo. Niejednokrotnie przepowiadają także w swoich książkach to, co wydarzy się w przyszłości. Czyż Stanisław Lem nie przewidział w swojej powieści "Powrót z Gwiazd" istnienia czytników ebooków, a Juliusz Verne lotu na księżyc? Tak i Olga Tokarczuk pokazuje tematy, którymi obecnie żyjemy, ale jednocześnie ostrzega przed przedstawionym rozwojem danego problemu w przyszłości. Wiem, brzmi to dziwnie, więc wyjaśnię na przykładach. Ale od początku. „Empuzjon” to książka wyjątkowa, jak określiła tę powieść sama autorka, to horror przyrodoleczniczy, bo natura występuje tu w roli groźniej i tajemniczej, a w książce giną bohaterowie, z którymi nie do końca wiadomo, co się stało. Akcja książki toczy się w sanatorium w Gobersdorfie, dzisiejszym Sokołowsku w Sudetach. Leczą się tam osoby chore na gruźlicę. Rozmowy mężczyzn, którzy przebywają w sanatorium to niemal wykład wypowiedzi z wielu epok pokazujący, w jaki sposób przez wieki traktowano kobiety i jak o nich mówiono. Pojawiają się tu hipotezy o tym, jakoby kobieta nie miała duszy i o tym, że kobiece ciało nie należy do niej samej, ale do ludzkości, a więc kobieta nie powinna sama o nim decydować. W dodatku mężczyźni występujący w tej powieści są bardzo niemęscy, zatracają coś wyjątkowego, co posiadają kobiety, które zostały tu przedstawione nieomal jako twory fantastyczne. Tokarczuk przedstawiła tu także bohatera nieheteronormatywnego i w ciekawy sposób ukazała jego funkcjonowanie w XX-wiecznym sanatorium gdzieś na końcu świata. Te wszystkie punkty zaczepienia, to niemal komentarz do wydarzeń współczesnych, ale niech podsumuje tę myśl zdanie z samego "Empuzjonu": “wszystkie krzywdy, które zdarzyły się w przeszłości, nie przestały istnieć, one wciąż rezonują i wprawiają nas w wewnętrzne drżenie”. Najbardziej w samej powieści zachwycił mnie zabieg nieomal magiczny, przedstawienie wydarzeń za pomocą tzw. camera obscura. Narrator tworzy w powieści pewien dystans między czytelnikiem a bohaterem. Często obserwujemy postaci z góry, widzimy ich gesty, obserwujemy ich z boku, nieomal jak na filmie. Mimo jednak, że uwielbiam Olgę Tokarczuk, to muszę wspomnieć, że jak dla mnie powieść jest nieco przegadana, narracja i opisy pochłaniają znaczną część powieści. Warto jednak sięgnąć po „Empuzjon” z uwagi na wyjątkowy i niepowtarzalny klimat literacki.

Polecam! Justyna Popiołek-Osińska

 

 

Smutek i rozkosz Meg Mason

Są takie książki, po przeczytaniu których już nie jest się takim samym jak przedtem. Myślę, że do takich powieści można zaliczyć #smutekirozkosz Meg Mason. Myślę, że właśnie tak dziś o chorobie psychicznej mogłaby napisać Sylvia Plath albo Wirginia Woolf. Po tej książce śmiem nawet twierdzić, że tylko kobiety umieją pisać o cierpieniu psychicznym w sposób tak zniuansowany i wielobarwny. Nie od początku zachwyciłam się tą książką, pierwsze rozdziały dłużyły mi się niczym nudny film, ale z każdą kolejną stroną powieść emanowała jakimś dziwnym, hipnotyzującym klimatem. W konsekwencji po zakończeniu lektury zaczęłam tęsknić za aurą i bohaterami, które spotkałam na kartach książki. "Smutek i rozkosz" to książka o dziewczynie, która zmaga się z chorobą psychiczną, nie wiemy do końca jaką, możemy się tylko domyślać. To psychiczne cierpienie Marty, bo tak ma na imię główna bohaterka, odbija się na całym jej życiu, relacjach z przyjaciółmi i rodziną i podejmowanych przez nią decyzjach. Tę bohaterkę kocha się i nienawidzi jednocześnie, jej osobowość to cała mozaika odczuć i przeżyć, tak że czasami mamy wrażenie, że nie do końca rozumiemy wybory głównej bohaterki. To książka ważna i potrzebna, poruszająca tematy tabu, o których na szczęście zaczyna się mówić coraz głośniej.

Dla kogo jest ta książka? - Dla tych, którzy lubią powieści Sylvii Plath, Wirginii Woolf, Sally Rooney, dla wymagających czytelników, którzy lubią ambitne książki.

Polecam! Justyna Popiołek-Osińska

 

Farby wodne Lidia Ostałowska

Farby akwarelowe są lepsze niż olejne. Można nimi pracować szybciej, bo farby olejne schną znacznie dłużej. Technika akwareli wymaga jednak ogromnej precyzji, akwarelista maluje pod presją, właśnie dlatego, że jego farby schną szybko, musi zatem dokonywać szybkich pociągnięć pędzla i nie może się pomylić. Presja jest tym większa jeśli maluje się żeby przeżyć.... Żydówka, Dina Gottliebova trafiła do obozu Auschwitz-Birkenau w 1943 r. Doktor Mengele zachwycił się jej obrazami na ścianach baraków, przedstawiającymi sceny z Disneyowskiej wersji "Królewny Śnieżki" i choć początkowo adeptka akademii sztuk pięknych miała malować tylko numery na blokach baraków, Menegele postanowił uczynić ją portrecistką jego "pacjentów". Dina maluje portrety romskiej części obozowej społeczności, bo to właśnie na cygańskiej społeczności Mengele przeprowadza wtedy eksperymenty medyczne. Interesuje go cygańska fizjonomia i bacznie bada dziedziczność cech wyglądu tej grupy społecznej. Romowie, jak się okazuje, to w ogóle grupa specyficzna. Grupa, która niemal całkowicie wyeliminowała Zagładę ze swojej pamięci, bo u Romów nie mówi się o złych rzeczach z przeszłości, żyje się dniem dzisiejszym, źle jest rozpamiętywać urazy, bo to przywołuje złe duchy. To właśnie dlatego Holocaust Romów jest jednym z najgorzej opisanych problemów Zagłady. Dobrze więc, że powstają takie książki, które przywołują tragedię Romów z tych strasznych czasów. Warto pamiętać chociażby dlatego, by nigdy już tego nie powtórzyć. Reportaż Lidii Ostałowskiej uchyla rąbka makabrycznych eksperymentów dokonywanych przez zbrodniarza doktora Mengele. To wprost nie do uwierzenia, że ludzie mogą być aż tak gruboskórni. Bezduszne eksperymenty medyczne, wola życia, śmierć i sztuka. Jaką wartość ma sztuka i nauka w tak potwornych czasach? Jak żyć i wierzyć w wartości po takim pogromie, jakim był Holocaust? Tego nie sposób dowiedzieć się z jednej książki, ale warto sobie te pytania stawiać, choćby w obliczu zła i ludzkiej tragedii. Dla kogo jest ta książka? Dla wszystkich tych, którzy interesują się historią, tematyką obozową i kwestią romsko-żydowską w historii II wojny światowej.

Polecam! Justyna Popiołek-Osińska

Zegar

Kalendarium

Lista wydarzeń w miesiącu Kwiecień 2024 Brak wydarzeń w tym miesiącu.

Imieniny